[Opinia] Armia i flota: jedyni sojusznicy Rosji w 2015 roku
Od kilku tygodni dyplomacja rosyjska próbuje doprowadzić do spotkania Władimira Putina z Barackiem Obamą. Propozycje te werbalizowane są przez stronę rosyjską publicznie, za pośrednictwem mediów, i jak dotąd pozostają bezowocne. W tym świetle, ostatnie próby podwyższenia własnej pozycji przez Rosjan poprzez domniemane zwiększenie dostaw militarnych do Syrii prowadzą do kilku wniosków:
1. Niezależnie od faktu, czy Rosjanie realnie zwiększają swoje zaangażowanie w Syrii, czy są to jedynie spekulacje medialne w celu stworzenia takiego wrażenia, Rosja aktywnie próbuje wyjść z izolacji i rozpocząć dialog z USA. Jednocześnie podkreśla się, że mało prawdopodobny wydaje się otwarty udział rosyjskiej armii w wojnie w Syrii – nieuniknione starcie z siłami zaopatrywanymi i szkolonymi przez USA (tzw. proxies) byłoby aktem otwarcie wrogim wobec USA, na froncie niemającym egzystencjalnego znaczenia dla Rosji. Przed takim rozwojem wydarzeń przestrzegał amerykański sekretarz John Kerry, który uprzedził Rosję, że zwalczanie bojowników wspieranych przez stronę amerykańską, będzie oznaczało konflikt z koalicją kierowaną przez USA. Amerykańskie media podkreślały, że tak otwarta deklaracja była precedensem.
2. Fakt, że w sprawie spotkania głów państw Rosja musi komunikować się przez media może świadczyć o tym, że tradycyjne kanały komunikacji pomiędzy Rosją i USA pozostają zamrożone. Działania te wiążą się z wielkim kosztem wizerunkowym i wystawiają na szwank prestiż rosyjskiego prezydenta. Z kolei brak adekwatnej reakcji ze strony USA, pomimo dramatycznego tonu i kroków strony rosyjskiej, oznacza, że poziom zaufania administracji amerykańskiej do Putina, jak i jego autorytet w oczach Zachodu, pozostają bardzo niskie.
3. Moment rozpoczęcia rosyjskiej ofensywy medialno-militarnej w Syrii wynika ze spodziewanego zwiększenia nacisku państw zachodnich na ustabilizowanie sytuacji na froncie syryjskim, co może zaowocować nowym rozdaniem w konflikcie toczącym się od 4 lat. Zauważalna jest zmiana stanowiska szeregu państw zachodnich (Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Austrii), które sygnalizowały w ostatnich dniach, że są w stanie zaakceptować pozostanie Baszara al Assada przy władzy. Rosja chce być jednym z architektów ewentualnych ustaleń, co może jej pomóc przełamać izolację międzynarodową, zostać wykorzystane na użytek wewnętrzny w dobie głębokiego kryzysu gospodarczego i utrzymać komunikację z reżimem syryjskim.
4. Prognozując możliwość wyjścia Rosji z izolacji w rezultacie powyższych działań, warto poszukać analogii w rozmowach dotyczących irańskiego programu atomowego, których Rosja była współuczestnikiem. Zakończenie negocjacji w lipcu br., oceniane przez komentatorów, jako obiektywny sukces, nie przyniosło stronie rosyjskiej powrotu do roli pierwszoligowego gracza w stosunkach międzynarodowych. Władimir Putin wciąż jest unikany przez zachodnich przywódców, dla których był wcześniej równorzędnym i pożądanym partnerem. W obecnej sytuacji jeszcze mniej prawdopodobne, aby nawet najbardziej pomyślne dla Rosji scenariusze wydarzeń na odcinku syryjskim miały bardziej istotne rezultaty.
5. Ciąg błędów popełnianych w ostatnich latach przez rosyjskie władze przyniósł pogrążenie w kryzysie gospodarczym, degradację pozycji międzynarodowej oraz zachodnie sankcje, wobec których Rosja pozostaje bezradna. Byłe mocarstwo globalne, niejako na własne życzenie pozostaje pariasem w stosunkach międzynarodowych i poza kartą militarną oraz aparatem propagandowym, aktualnie nie dysponuje istotnym narzędziem wpływu na globalną architekturę w stosunkach międzynarodowych.
Stanisław Dąbrowski
Zdjęcie: noaz (CC BY-NC 2.0)