„Dyplomatyczne samobójstwo” rządu
Na łamach Krytyki Politycznej Adam Traczyk komentuje zamieszanie wokół reelekcji Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
„Straceńcza misja Jacka Saryusza-Wolskiego zakończyła się dla rządu Prawa i Sprawiedliwości kompromitującą porażką. W czasie błyskawicznego, trwającego zaledwie 20 minut posiedzenia polskiego rządu nie poparli nawet deklarowani sojusznicy z Grupy Wyszehradzkiej, której Polska ma rzekomo przewodzić i z której wywodzić ma swoją siłę na arenie europejskiej. Premier Czech wprost powiedział, że Polska nie ma prawa blokować Tuska, a Victor Orban na szczyt przybył z teczką z logiem Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PO i Fidesz. Wyglądało jak prztyczek w nos w kierunku Kaczyńskiego. Trudno o dobitniejszy dowód izolacji i bezradności Polski w Europie’, pisze Traczyk.
„Ten kryzys to jednak również rzadki prezent dla opozycji. Michał Sutowski słusznie pisze, że wybór Tuska daje nadzieje, że drzwi do odnowionej Unii Europejskiej pozostaną dla nas przynajmniej uchylone. Jednak to nie Donald Tusk samodzielnie utrzyma Polskę w Europie, to zadanie dla całej dzisiejszej opozycji, a i części środowisk bliskich obecnej władzy. Zadanie to tym trudniejsze, że powszechnie przytaczany euroentuzjazm Polaków, co pokazuje niedawny raport Fundacji Batorego, jest powierzchowny, a antyeuropejska opowieść PiS-u nie rezonuje najgorzej w społeczeństwie polskim przejawiającym tendencje do »zamkniętości«”.
Cały felieton dostępny jest na stronie Krytyki Politycznej.